Teksty
poniższe, to fragment twórczości mojej żony Joanny, używającej
czasem pseudonimu literackiego Klara Chmiel, z niektórych tekstów
usunąłem daty publikacji, gdzieniegdzie dodałem komentarz,
gdzieniegdzie pogrubiłem tekst
Bogusław Cichoń
MOJA MODLITWA
Panie! Daj młodym odrobinę pokory, zanim nauczy
ich jej starość i niedołęstwo! Ludziom dojrzałym daj siłę, aby
mogli znieść fochy młodych i zrzędzenia starych, zwłaszcza, gdy
jednym i drugim muszą zapewnić chleb. Daj czas i opamiętanie
starym! Niech zadośćuczynią tym, którym wyrządzili krzywdę, a
wtedy nie będą się tak panicznie bali stanąć przed Twoim
Obliczem! Daj wytrwałość mądrym i dobrym! Niech pokonają
bezczelną butę złych i głupich! A mnie oświeć, dobry Boże,
abym nie wyśmiewała ludzkich przywar od nich niezależnych, a
jedynie tę ciasnotę umysłu, którą człowiek pokonać może, ale
mu się z lenistwa nie chce!
*
Polski
Przedsiębiorca
(po
trzydziestu latach wolności)
Ciągnie
kobyła, ciągnie pod górę
Ogromna,
przeładowana furę.
Ludzie,
co obok lekko stąpają,
Nowe
na furę rzeczy wrzucają.
„A
wio, koniku, do przodu miła,
Boś
ty jest jest po to, byś nam służyła!”
I
jeszcze, jakby im było mało,
Dzieci
na grzbiet kobyły sadzają!
Biedne
konisko, tak dociążone,
Bokami
robi, całe spocone.
Bo
ludzie, zamiast wóz popchać sami,
Śmieją
się, bawią, kłapią pyskami!
„Naprzód,
chabeto, pracujże dla nas,
Pracuj
na dziecko, Panią i Pana!
Ciągnij,
aż zdechniesz! Co nam do tego,
Byle
starczyło dla nas wszystkiego.”
A
obrok, co miał być dla kobyły,
Bezmyślne
dranie już pogubiły,
Bo
dla nich żarcia z tej fury będzie,
Konisko
dźwignie, choć aż przysiędzie.
Nieroby,
lenie, cwane matoły!
Pod
górkę było do każdej szkoły?
Pracy
też żadnej nie podejmiecie?
Kim
wy jesteście? A zwykłe śmiecie!
Nie
żal wam koni? Mało ich macie!
Podrzecie
bez nich ostatnie gacie!
Zdechnie
kobyła, wóz się rozpadnie,
I
przyjdzie ciągnąc wam go przykładnie!
Lecz
nic tu po was, nie macie siły,
Bo
się wam mięśnie rozleniwiły!
Choć
wybierzecie woźnicę – kata,
Trupa
już będzie poganiał z bata!
Joanna
Cichoń, 4 czerwca 2019
*
CO DALEJ , POLSKO ?
I co nowego ten rząd wymyśli,
Czym nas zaskoczy,
co jeszcze zrobi,
Kogo oskubać by jeszcze można,
Tak nie do
końca, by go nie dobić?
Tym, co pracują, za karę zabrać
Resztki
zapasów zebranych z mozołem,
Aby rozdzielić je
sprawiedliwie
Między nierobem, leniem, matołem.
Bójcie się Boga, do czego zmierza
Cywilizacja
urzędów, debili?
Do degradacji, samozniszczenia ,
Co stać
się może w jednej choć chwili!
Bo, gdy pijawki już krew wypiją
,
Z braku ofiary same też zgniją !!!
*
Podaję
tu tylko tekst, melodię można ułożyć samemu, najlepiej prostą.
Moja linia melodyczna jest bardzo łatwa i wpadająca w ucho. Dobrze
jednak. żeby każdy śpiewał lub recytował ją tak, jak podpowiada
mu własne serce.
1
Popatrz, jak piękny świat Cię otacza,
Bo w tym nasz Stwórca palce swe maczał.
Wiele tu jednak zależy od Ciebie,
Możesz żyć w piekle, możesz żyć w niebie.
Ref.
Bo życie dał Ci Bóg,
Byś je najlepiej przeżyć mógł.
I byś nie żalił się,
Że szczęście znów omija Cię,
Bo tak jest prosto żyć,
Wystarczy dobrym, mądrym być,
A wszystko ponad to
Może obudzić w Tobie zło!
2
Przecież to wcale nie jest zawiłe,
Nie czyń drugiemu, co Tobie niemiłe
Bacz, by nikt z bliźnich z Twego powodu
Łzy nie uronił, nie doznał zawodu.
Ref.
Bo życie dał Ci Bóg…..
3
I choćbyś skarbów zgromadził skrzynie,
Musisz pamiętać, życie Twe minie.
Oby na starość głowa Twa siwa
W lustrze odbita nie była fałszywa
Ref.
Bo życie dał Ci Bóg….
*
MARSZ W OBRONIE ŻYCIA
14
maja 2016
Pragnę podkreślić kolejny
raz, że bardzo nie lubię obłudy i hipokryzji. Pomimo tragicznych
przeciwności losu, staram się trzymać własnych, mocno osadzonych
moralnych zasad i nie ugnę się przed nikczemnością. Choć sama
jestem przeciwna aborcji, bo sama w sobie jest ogromną tragedią dla
wielu, nigdy nie ośmieliłabym się bezkrytycznie wydawać opinii.
Kim ja jestem, żeby oceniać. Mogę jedynie wyrazić ubolewanie. Mój
nowy wiersz jest próbą otrzeźwienia ludzi, żeby zaczęli widzieć,
a nie tylko się gapić. Przepraszam, jeśli kogoś uraziłam
dosadnym słownictwem.
Idzie stary zgredzik,
Jaja ziemią włóczy,
Jak poczęte życie bronić
Zaraz Was pouczy!
Za młodu wojował,
Dziatek zrobił
wiele,
Jak dał babie na
skrobankę,
Modlił się w
kościele.
A ta jędza stara,
Co patrzy z ukosa,
Sama dawniej się skrobała,
Młodym utrze nosa.
Inna krzyczy znowu:
„Cnotliwszą
pokażcie!”,
Sama sztucznie
poroniła
Razy ze czternaście!
Tu stary kawaler,
Kotka dzierży w ręce,
Ten to zna się na kobietach,
I porodów męce!
Biskup sunie przodem,
Ma paltocik modny,
Bab w połogu nie widuje,
na to za wygodny.
Tam znów idzie
panna,
Seksu nie poznała:
„Mnie sześćdziesiąt
latek stuknie,
Żem się nie
skrobała!”
A tam księżyk kroczy,
Spuszczone oczęta,
Ile dzieci po parafiach
Spłodził – nie pamięta!
I tak idzie pochód
Ludzi z pretensjami.
Zamiast bliźnich
atakować,
Naprawcie się sami!
W kogo Wy, ludziska,
Kamieniem ciskacie?
Czyście sami tak niewinni,
Jako powiadacie?
Życia bronisz?
Brawo!
Lecz zacznij od
siebie!
Nie truj dzieciom,
Pomóż wnukom,
Żyj na własnym
chlebie!
Komentarz
Bogusława Cichonia:
przypominam,
ze do początków panowania Edwarda Gierka w naszym kraju głównym
środkiem antykoncepcyjnym było sztuczne poronienie, tzw.
„skrobanka”, czasem wykonywana metodami chałupniczymi
Ile obecnie
mają lat osoby będące wówczas w wieku rozrodczym? I czyj to
elektorat?
I jakich
rozgłośni radiowych to słuchacze?
Nie jestem
zwolennikiem aborcji, dla kobiety, która usunęła płód, nie ma
zapomnienia i uleczenia przez czas, ale wara politykom od wtrącania się w te sprawy!
Czy
kojarzycie słowa: „kto jest bez winy, niech pierwszy rzuci
kamieniem”?
A tzw.
„watykańską ruletkę” zwalczał też Augustyn, biskup Hipony
*
REKOLEKCJE NA WIELKI POST
Wersja 3.0 (2019)
Ten wiersz będzie
bardzo na serio. Musiałam go napisać. Moim skromnym zdaniem
bardziej by dotarł do ludzi niż niejedno kazanie z ambony. W
obecnej wersji znów dodałam jedną zwrotkę.
Mam
wielką nadzieję, że daleko mi do pychy czy obłudy. Staram się stosować
do własnych, mocno osadzonych norm moralnych i pomimo przeciwności losu
nie schylę głowy przed nikczemnością.
Nie mam żadnego prawa uważać, że posiadłam całą prawdę o tym świecie, ja tylko szukam. Mozolnie szukam sercem i umysłem.
Jeśli ktoś zapewnia, że przemawia do Was w imieniu jakiegokolwiek Boga,
to albo jest oszustem, czerpiącym z tego wymierną korzyść, albo jest
biednym człowiekiem dotkniętym chorobą umysłu.
Bo
nawet jeśli cząstka prawdy o zaświatach dociera do wybranych, to będą
mówić o tym ostrożnie i z pokorą, nie oczekując nic w zamian.
Ty, co łupiłeś bliźniego swego,
Byle się tylko nie pokapował,
Próżno on zguby szukać swej będzie,
Boś ty ją dawno w kieszenie schował
I wcale tego się nie wstydziłeś…
Ty i z Chrystusa bezczelnie
szydziłeś!!!
*
I ty, co znęcać się tak potrafisz,
Bo przecież w tobie jest taka siła,
Po wielkiej wódce ręka twa ciężka
Sama już słabszych od ciebie biła!
A potem nawet żeś nie żałował…
Tyś bezlitośnie Jezusa
biczował!!!
*
Ty, co reżimom służyłeś chętnie,
Sprzedałbyś nawet i własną matkę,
Głuchy na podłość, bo zasłuchany
W ich polityczną, kłamliwą gadkę,
Byle przy żłobie, partii oddany…
Tyś Chrystusowi zadawał
rany!!!
*
I ty, sprzedajny prokuratorze,
Nieprawy sędzio, świadku fałszywy,
Za mieszek złota sądziłeś człeka
Tak jakby nie był – a
BYŁ - uczciwy,
Bo płatni kłamcy srebrnikom wierni…
Tyś MU nałożył koronę z
cierni!!!
*
I ty, co ręce swoje umyłeś,
Tylko patrzyłeś gdzieś tam z oddali,
Jak to panowie czarno ubrani
Nad bratem biednym twym się znęcali,
Choć mogłeś, nic jednak nie zrobiłeś…
Zabić Chrystusa ty
pozwoliłeś!!!
*
Ty, co strapionych oczerniać umiesz,
Bo w ciasnej głowie mało się mieści,
Bólu bliźniego ty nie rozumiesz,
Wokół fałszywe rozgłaszasz wieści.
Toś ty, wsród tłumu, jak opętany
Darł się: "Niech będzie ukrzyżowany!!!"
*
Ty, co ustawy tworzyłeś bzdurne
Albo też tylko ci się zdawało,
Bo ani ty ni kolesiów grono
Nawet tych ustaw nie przeczytało!
Z ławy sejmowej słówkaś nie pisnął…
Tyś Mu na plecy ciężki
krzyż cisnął!!!
*
Ty, co publiczne, wielkie pieniądze
Ukradłeś albo też zmarnowałeś,
A to, żeś złodziej, do łba nie
przyszło,
Kiedy na swoje konto wpłacałeś!
Choćbyś na tacę położył szczerze…
Na śmierć Chrystusa tyś
dał w ofierze!!!
*
Jezus wybaczył nawet łotrowi,
Gdy ten swe winy wyznał w pokorze.
Oddaj, coś ukradł, przeproś
skrzywdzonych,
A Bóg i tobie wybaczyć może!
Lecz z prostej drogi nie zbaczaj więcej,
Niech cię nie zwiedzie żadna pokusa,
Bo wtedy będzie tak, jak już było…
Znowu do krzyża przybijesz
Chrystusa!!!
------
Komentarz
Bogusława Cichonia:
Nikt
z księży ani osób podających się za wierzących
i praktykujących katolików, a zasiadających obecnie w ławach sejmowych, którym
przekazałem ten tekst, nie odważył się odczytać go publicznie,
czyżby było w nim coś trefnego?
*
PRZY KORYTKU
Polityczne świnki
Cwane mają minki,
Biegną
żwawo do korytka
Po świeże łupinki
Gdy koryta pełne,
Pchają się warchlaki,
Kumplom
swym, co biegną obok,
Podstawiają haki.
Ale wieprze stare
Znają swoje szlaki,
Pierwsze
wepchną ryj w koryto,
Uczcie się, warchlaki!
Jeden tłusty knurek,
Taki mocny w ryju,
Dobre
miejsce przy korytku
Ma po swoim stryju.
A tam znów pazerna
Świnia, co się
zowie,
Przyrósł ryj jej do koryta,
Przepraszam nie powie.
Jeden cel im wspólny,
Nażreć się do syta,
Bo
ich nie interesują
Puste już koryta!
Szybko paszę zjadły,
Wiele zmarnowały,
Co
wypadło im z koryta,
Z gnojem podeptały.
Kwiku przy tym dużo,
Drą się jak spod
trzewi,
Trudno tutaj już wytrzymać,
Zaraz pęknie chlewik!
Ludzie w pocie czoła
Ziemniaki parują,
Różne
pasze dostarczają,
Mielą i szykują.
Lecz są już zmęczeni,
Sami głodni, bosi,
A
tu świnek coraz więcej,
Bo się locha prosi!
Pytam się, Człowieku,
Po co wszystko Ci
to?
Jeśli nie chcesz takiej trzody,
Zabierz im koryto!
Ludzie, Wy przed wieprze
Perły
wyrzucacie!
Zastanówcie się poważnie,
Kogo wybieracie!
Ty, trzodo, pamiętaj,
Że takie jest
życie,
Przyjdzie na was czas, tuczniki,
Będzie świniobicie!
A na koniec dodam,
Wybaczcie mi, świnki!
Nic
do braci mniejszych nie mam,
Nie o nich te kpinki.
*
HIPOKRYTA
Był
sobie pan, elegant wielki,
Co wszystkim zdał się być uczciwy,
Tak jakby połknął rozum wszelki.
Podły był tylko, nie leniwy
Kłamiąc, że wszystkim dobrze życzy,
Na stołek ważny się sposobił.
On pięknie mówi, on nie krzyczy,
Napluj mu w twarz – on cię pozdrowi.
I większość głupców go wybrała,
I rządzić będzie mógł fałszywiec.
Mniejszość roztropnych go nie chciała,
Śmieje się w kułak niegodziwiec.
Bo będzie kraść mógł i mataczyć,
Bieda i post go nie dotyczy,
Za cudzą kasę się łajdaczyć,
I nikt go z tego nie rozliczy.
I choć się modli pod figurą,
I w krzyż spogląda z minką skromną,
Cieszy się swoją synekurą
Krzywdę czyniąc wokół ogromną.
I biskup także z nim się modli,
Jak by tu jeszcze zwiększyć datki.
Katolik też może być podły,
zwłaszcza, gdy chodzi o podatki.
Większość pieniędzy on zmarnuje,
Choć będzie wszystkim mydlił oczy,
Że pałacyki pobuduje …
A do nich raz na rok ktoś wkroczy.
I tak zmieniają się dekady,
Mkną lata niczym krótkie chwile …
I znów obłudnik do biesiady
zasiądzie, bo tak chcą debile.
I nie ma siły na łajdaka,
Co nie chce patrzeć prosto w oczy.
Marna jest demokracja taka,
Co naród swój zarazą toczy.
Był sobie pan …
Wiersz dedykuję
wszystkim tym skur**synom, którym wydaje się, że jak zostaną
„wybrańcami ludu”, to mogą sobie porządzić jak chcą i kim
chcą.
Komentarz
Bogusława Cichonia:
Teraz
typ ten siedzi w ławie sejmowej, bo trafił na odpowiednie miejsce
po interwencji biskupa u odpowiedniej osoby
*
BOGACTWO i BIEDA
Prawda i uczciwość
są jedyne w swoim rodzaju i nie do podrobienia. Nie da się ich
kopiować, wprowadzać do nich poprawek, retuszować ani też nagiąć
do „poprawności politycznej”. Może dlatego są takie nietrwałe
w ludzkich sumieniach. A teraz słów parę o uczciwym bogactwie i
prawdziwej biedzie.
Powiem Wam krótko,
moi Rodacy,
Nie masz bogactwa nad
LUDZI PRACY!
Gaz , ropa, złoto
przydać się może,
Lecz gdy ich brak, to
nic! Dobry Boże,
Stworzyłeś nas na
swe podobieństwo,
Wielkie być musi to
Człowieczeństwo!
W mózgach i w
mięśniach tkwi ludzka siła,
Szczera to prawda i
nie zawiła.
Bo nie bogactwem
srebro z platyną,
Lecz pracowity
chłopak z dziewczyną!
On dom postawi choćby
ze zgliszczy,
A Ona zadba, by się
nie zniszczył.
Bogactwem – dzieci
dobrze wychować.
To jak diamenty
pięknie szlifować.
Będą brylanty i
szczere złoto,
Bo Pani Matka już
zadba o to.
Bogactwem – mądry
Ojciec, co świeci
Dobrym przykładem
dla swoich dzieci.
Uczciwy Rządca, co
go nie kusi,
Żeby się wtrącać
tam, gdzie nie musi
I pomysłowy
Człowiek, co błoto,
Potrafi zmienić w
brzęczące złoto!
I znów powtórzę,
moi Rodacy!
Nie złoto skarbem,
lecz płody pracy.
Przyszłaby kiedy
komu ochota
Bułeczki jeść ze
szczerego złota?
A co jest biedą?
Nierób z menelem,
Co dzień powszedni
zmienia w niedzielę!
Biedą pod MOPS-em
jest grupka leni,
Dasz im coś darmo,
nic ich nie zmieni!
I ten, co rentę już
lat trzydzieści
Bierze, chory on?
Chyba się pieści!
Kto mu ją przyznał,
za jaką kasę?
Tych darmozjadów
mamy dziś masę.
Choć do kościoła
goni go trwoga,
Oszukał ludzi, teraz
chce Boga?
Biedą ucieczka jest
młodych ludzi
Ze swej Ojczyzny.
Zgrozę to budzi,
Bo nikt nie zadbał w
porę z rządzących,
Aby zatrzymać tych
pracujących.
By dać rozwinąć im
się, nie łupić!
Obcy za grosze ten
Skarb mógł kupić!!!
Biedą są rządy
chciwych gagatków,
Co żyć nie z pracy
chcą, lecz z podatków.
Bo ojciec własne
dzieci ma chować,
Nie urzędników
ciągle dotować!
Biedą – rządzący
bufon nadęty,
Co robić umie tylko
przekręty!
Biedą też błędna
jest polityka,
Co w tryby maszyn kij
tylko wtyka!
Biedą – ciemnota,
co wierzy w gusła.
Biedą – opasłe
Dzienniki Ustaw!
Dla kogo one, po co i
na co?
A co tam, ludzie za
nie zapłacą!
Biedą – urzędnik
niekompetentny,
Co w głowie chaos ma
permanentny.
Biedą – rozdęta
jest biurokracja,
Z publicznej kasy –
lewa dotacja
I marnotrawstwo
wspólnych pieniędzy,
To wszystko Naród
wiedzie do nędzy!!!
Może to zabrzmi w
mych ustach smutnie,
Powiem, za dużo was
dzisiaj, trutnie!,
Choć na Robotnic
pracę liczycie,
Rój przez was
zginie, takie jest życie!
Lekcje historii
odrobić trzeba,
Narodom manna nie
spada z nieba!
Rzym upadł, padną
też inne kraje,
Bo znów dewiacja
normą się staje!!!
*
BURAKI NA URZĘDZIE 3
22
września 2012
Zawsze będę się wyśmiewać z ludzkiej głupoty
połączonej z próżnością i megalomanią. Dlaczego tak często w
administracji czy w polityce spotyka się takich właśnie ludzi?
Czemu wydaje się im, że nami rządzą, że mają nad nami władzę?
Przecież wygląda to tak, jakby gospodarzy jakiegoś domu obsiadła
butna, ciemna i leniwa służba, dyktując im warunki, dając im
wskazówki , jak mają żyć i żądając od swych pracodawców
coraz więcej pieniędzy. Za coraz gorszą służbę…
Był sobie raz starosta śliczny,
Co na urzędzie
sobie siedział,
Garnitur to miał zagraniczny,
Jak rządzić,
to już on nie wiedział!
Nie znał się wcale na robocie,
Lecz miał układy
w wielkim świecie
I nie doginał w czoła pocie,
Bo synekurkę
miał w powiecie.
Przyszła raz pani, co to chciała
Sprawę
załatwić jakąś pilną,
Jak gęś z prosięciem
rozmawiała,
Minę to nawet miał przymilną!
Ale, że tępak był on wielki,
Toteż na próżno
kiwał głową,
Na nic wysiłek zda się wszelki,
Po siłę
musiał słać fachową!
„Gdzież się ten mój pomocnik schował?
Chciał,
by zostawić go w spokoju?”
Małe „conieco” konsumował,
Więc
zadekował się w pokoju!
Lecz z dwóch półgłówków nie poskładasz
Jednej
porządnej mądrej głowy!!!
Ze śmiechu pani się
pokłada,
Załatwić sprawę? Nie ma mowy!
Trzeba by wyżej z nią uderzyć,
Zapomnieć o
ciemnym powiecie,
Możecie wierzyć lub nie wierzyć,
Jakie to
urząd bzdury plecie!
O Boże wielki, Ojcze miły!
Pogońże, proszę
tych łajdaków,
Bo ja już nawet nie mam siły,
By wygnać ich
w pole buraków!!!
A JA JESTEM WIERSZOKLETA
29
sierpnia 2012
Był poeta, co pod lipą
Piękne rymy pisał
VIP-om,
No, bo reszta, choćby chciała,
Ich przeczytać nie
umiała!
Gdzie mnie równać się z tym Panem!
Ja se siądę
pod platanem,
Mogę nawet pisać w lesie,
Niech kto śmiechem
się zaniesie!
Bo ja jestem wierszokleta,
Tak, grafoman, nie
poeta,
Lecz mój rym się w głowie błąka
Lekko, jakby
puszczał bąka!
A gdy trza, użyję miarki
Z dokładnością
aptekarki.
Mym marzeniem jest, mym celem
To, że kogoś
rozweselę!
*
Z ŻYCIA WZIĘTE
NA STARĄ JĘDZĘ
Pewna starsza pani
dziewczę oczerniała,
A przy tym różaniec w palcach
obracała.
Panna była młoda, to się krew burzyła,
Krowa
zapomniała, jak cielęciem była!
NA PIJAKA
Wieczorem odważny, klękajcie
narody,
Rano cicho błaga-”dajcie szklankę wody”.
NA MŁODĄ KOZĘ
Dziewczę słodkie,
młode
Robi głupie miny,
A rób sobie, kozo,
W tym wieku
pasuje,
Niech ci stara zrzęda
Humoru nie psuje!
NA DEMOKRACJĘ
Demokracja wymysł podły!
Bo
gdy rządzi tłum debili,
Nie pomogą nawet modły,
Wszystko
głupio by robili!!!
*
SÓL ZIEMI
23
kwietnia 2012
Wiersz dedykuję młodym ludziom, zwłaszcza tym, którzy rapują
zapamiętale! Siły, odwagi i wiary w uczciwość i prawdę! Tego im
szczerze życzę!
To Wy jesteście solą tej ziemi!
Jak Was nie
będzie, nic się nie zmieni!
Wykrzyczcie prawdę z każdej
ulicy
Tym wszystkim, co tak kłamią z mównicy!
Posłom,
ministrom czy senatorom,
Tym, co przyklęknąć nie chcą z
pokorą,
Za sztabkę złota i ojca zdradzą!
W swym ciasnym
gronie sobie wciąż kadzą!
Powiedzcie im, nie minie ich
trwoga,
Też kiedyś spojrzą w Oblicze Boga!!!
Goli i bosi,
zadrży im dupa,
Gdy żywi staną wokół ich trupa!
To Wy
jesteście tej ziemi pieprzem.
Tym świeżym, górskim, rześkim
powietrzem,
Którego tak nam wszystkim brakuje!…
Boże, błogosław tego, co rapuje!!!
*
TELEWIZJA – OPIUM DLA LUDU
Pani w krześle rzyć złożyła,
Telewizor se
włączyła.
„Z-jak Zawiść” dzisiaj leci!
Trochę później
sprzątnę śmieci.
Tacę ciast naszykowała
I w wypiekach
siedzi cała,
Bo ogląda po raz piąty
Odcinek tysiąc
dziesiąty.
Ta już ma siódmego męża,
Tamtej ten
podłożył węża,
Za chłopami matka lata,
Nie wie syn, kto
jego tata!
Na młodzieńca chęć ma wdowa,
Ów teściową w
szafie chowa,
Gdzieś tam młody ksiądz wariuje,
Stare baby
podszczypuje!
A tu chłoptaś tak powabny
W węzeł skręcił
szal jedwabny
I oznajmia słodkim trylem:
„Ja chcę dziecko
mieć z pedrylem!”…
Pierdół w filmie jest bez liku,
Można dostać
kociokwiku!
Pani siwą głową kiwa,
Lecz nie wstyd to, że
leciwa,
A że głupia jak kanapa!
Wciąż pilota trzyma w
łapach.
Dawniej to by ją gorszyło,
To by tylko
ucieszyło,
Żeby ślub to brać w kościele!
A dziś patrzy,
jak to ciele
Na rozwódkę po raz wtóry…
Jaki przykład da
dla córy,
Jakie pokolenie będzie,
Gdy ku****two wokół
wszędzie?!!!
Politycy dobrze wiedzą,
W czyich to
kieszeniach siedzą!
Wszak im właśnie o to chodzi,
Żeby
telewizją szkodzić,
By wymóżdżyć całkowicie!
Rządzić
takim wyśmienicie!
Matko, ojcze, mężu, żono!
Nie patrz z
miną obrażoną,
Jak kto ciska prawdę w oczy!
Nikt nie zdoła
zauroczyć
Świadomego i trzeźwego!
Czas, byś się nauczył
tego!!!
Bo znów będziesz miał rząd, który
Kradnie ci
emerytury!!!
*
WIERNYM KU PRZESTRODZE
11
marca 2012
Przeczytałam ostatnio artykuł w gazecie o tym, jak to pewien
wysoko postawiony hierarcha kościelny potraktował „Człowieka
Prostego”. Nie mnie sądzić, jak to było naprawdę. Mogę jedynie
napisać skromny wierszyk ku przestrodze.
Poprzez wieki, pokolenia
Różne kłamstwa się
piętrzyły
I tak ludzie zapomnieli,
Prawdą nigdy wszak nie
były!
Powtarzane ze sto razy
Kłamstwa małe, duże,
średnie
Tak się ludziom wcisną w głowy
Aż zapomną, że to
brednie!
Biskup każe się do siebie
„Wasza ekscelencjo”
zwracać,
Jak naprawdę być powinno,
Trzeba by do źródeł
wracać.
Skąd to klecha chce się mienić
Księciem i
panem Kościoła?
Znając Biblię, trzeba przyznać,
Że to
bzdury jakieś zgoła!
Jeden Pan i jeden Ojciec
Ponad wszystkich, Jemu
Chwała!!!
Biskup- sługa uniżony!
Nie Kościoła to zakała!!!
„Ekscelencjo”, jeśliś raz choć
Świadom
tego, kogoś zranił
Albo, mówiąc ex cathedra,
Wiernych bez
powodu ganił,
Poszedł won ze swego stolca!
BÓG nie sadzał cię
na tronie,
Miejsce twe, tak w Biblii piszą,
Jest przy
jednej, własnej żonie!
Byś dał przykład swoim Bliźnim!
Jak żyć
godnie i uczciwie,
A nie krzyczał i z ambony
Patrzył na
Owieczki chciwie!!!
Jedne sobie weź sandały,
Bo na zapas brać nie
trzeba,
Z hektarami, pałacami,
Ciężko dostać się do
Nieba!!!
Boże, wybacz, wskaż mi drogę,
Niech mi pycha
obca będzie,
Lecz ja dłużej znieść nie mogę,
Gdy obłudę
widzę wszędzie!!!
Jeśli kiedyś, jakimś cudem,
Zechcesz, Panie,
być łaskawy
I po walce z życia trudem
Za Niebieskie siądę
ławy
Choć Aniołków będzie kupa
I tych dużych, i
tych małych
Trudno będzie mi biskupa
Dojrzeć, choć
wytrzeszczę gały!
*
A JA WAS MAM GŁĘBOKO W DUPIE
16
lutego 2012
W hołdzie Julianowi
Tuwimowi!
Wiersz napisałam zainspirowana utworem „Całujta mnie
w dupę” niedoścignionego Mistrza, być może równie jak On,
zdesperowana ludzką podłością.
Wy, co siedzicie na urzędach
I ludzi prostych
macie za nic,
Byle na stołkach się utrzymać,
Gdyż podłość
wasza nie zna granic,
Myślicie o swym wielkim łupie…
A ja was mam głęboko w dupie!
I wy, co mienić się dziś chcecie
Jakąś elitą,
szlachtą nową,
Ale na swoje samochody
Czyjąś zarobić
chcecie głową,
Marząc, że „zaraz kogoś złupiem!”
I was ja mam głęboko w dupie!
I ty, co w pięknej mieszkasz willi,
Chwalisz się
wanną kryształową,
Dwóch zdań nie umiesz sklecić
dobrze,
Dupą zdobyłaś to, nie głową,
Bo chłopy lubią
takie głupie…
Ciebie też mam głęboko w dupie!
I wy, co innych chcecie gnoić,
Tylko na cudzy
koszt żyjecie,
Żadnego fachu, żadnej pracy,
Czyjeś zarobki
przejąć chcecie,
Siedzicie przy darmowej zupie…
I
was ja mam głęboko w dupie!
I ty, co nie chcesz patrzeć w oczy,
Tylko w
oddali coś tam knujesz,
Stękasz i kręcisz się jak
robal,
Uczciwym zdać się usiłujesz,
A tarzasz się we w
własnej kupie…
I ciebie mam głęboko w dupie!
I ty, co rządzisz dziś w powiecie,
A w szkole
zwali cię matołem,
Bo każdy wierszyk i ćwiczenie
Do głowy
z wielkim szło mozołem,
Do władzy lgnąłeś choć po trupie…
I ciebie mam głęboko w dupie!
I wy, o których już nie wspomnę,
Bo jest was
taka wielka masa,
Dla których honor nic nie znaczy,
Gdyż
BOGIEM wam jest tylko kasa,
Przy waszym też ktoś stanie
trupie!!!
A ja was mam głęboko w dupie!
P.S.
Jeżeli myśli ktoś,
że mam jakąś kosmicznie wielką dupę, to się myli. Mam całkiem
średnią. Tylko ludkowie, o których pisałam, są tacy malutcy.
------
Komentarz Bogusława
Cichonia:
Ponadczasowe, kiedyś,
teraz i zawsze
*
BURAKI NA URZĘDZIE 2 – podpisanie ACTA
6
lutego 2012
Głośno dziś o takich faktach -
Rodak nasz
podpisał ACTA!
Chociaż tego nie przeczytał
I
nikogo nie zapytał.
Wiele szkody może zrobić
Taki burak na
urzędzie.
On podpisze , on się zgodzi
Na co?
Czytał on nie będzie!
Niech nam skrzydeł nie podcina
Mierna
ta urzędniczyna!!!
Bercie się podchlebił grubej,
A Rodakom czyni zgubę!
I Żabojad już się śmieje
Pewnie nie
wie, co się dzieje.
Nikt nad poziom nie wyrasta,
Chociaż mienią się być kastą
I elitą Ludów
wszelkich,
A daleko im do Wielkich…
Niech historia ich
ocenia,
Dość już mamy pier*olenia
Prawa tworzą Ci
bez liku,
Można dostać kociokwiku
Można dostać już
ku*wicy
Po co nam ci urzędnicy!!!
Ich garsonki
oraz fraki
Na kufajki i gumiaki
Czas zamienić by już
trzeba,
Miast kawioru dać im chleba!
Niepotrzebnych
tych łajdaków
Wygnać na pole buraków!
Wiatr wywieje
wnet pretensje,
Gdy mieć będą niższe pensje
Niech
humoru nam nie psują
I postępu nie hamują!!!
-----
Komentarz Bogusława
Cichonia:
Ponadczasowe, kiedyś,
teraz i zawsze,
nie tylko ACTA, ale także
traktat kojarzący się ze stolicą Portugalii
*
BURAKI NA URZĘDZIE
3
stycznia 2012
Dziękuję maleńkiej garstce
porządnych Urzędników, którzy mi w życiu pomogli (na przykład
pewnemu byłemu Wójtowi w pewnej Gminie). To nie o nich ten wiersz.
Pisałam go o tych butnych i aroganckich urzędasach, którzy
odebrali mi parę lat życia (o pewnym starostwie w pewnym powiecie).
Dedykuję go wszystkim spracowanym LUDZIOM.
------
Ciemno wszędzie, głucho wszędzie,
Ale biurek
nam przybędzie…
Ty pracujesz w pocie czoła,
Twa emerytura
goła
Lub żebracza jeno będzie,
Bo biureczka stoją wszędzie!
A za nimi Twoi kaci
Rządzą Tobą, choć Ty
płacisz,
Aby oni ciepło mieli,
Jakby tego nie wiedzieli…
Uchwał tworzą Ci bez liku,
Możesz dostać
kociokwiku,
A starosta to panisko,
Chce, by mu się kłaniać
nisko!
Radni chcą porządzić sobie,
A niewiele mają w
głowie,
W szkole ledwie to zipało
Teraz dietę ma niemałą!
I tym, co im kasę dają,
W pracy ciągle
przeszkadzają
Tylko ludziom zdrowie psują
I co zrobić takim
ch**om ?
Wkurza nas ta zgraja cała,
Bo już miarka się
przebrała!
Niepotrzebnych tych łajdaków
Zagnać na pole
buraków!
Wiatr wywieje im pretensje,
Gdy mieć będą
mniejsze pensje!
Niech odetchną podatnicy,
Zanim dostaną
k**wicy !
Urzędniku, co nad miarę
Przelewasz goryczy
czarę,
Mówię ci, że jesteś nikim!
I ty w końcu spadniesz
z kwikiem
Ze stołeczka, coś se sklecił,
Płakać będą
twoje dzieci,
Bo na miejscu twym bez trudu
Inny już wybraniec
Ludu
Chętnie gniazdko swe wymości,
Przejmie dary od
twych gości.
Choć dziś cieszysz się swym łupem
I ty kiedyś
będziesz trupem!
Ciemno wszędzie, głucho wszędzie
I znów
dziadów nam przybędzie!
Na koniec dwie zagadki:
1
Jakie jest najlepsze miejsce przy
korycie?
Odp.: ława sejmowa.
2
Z czego są najcięższe kajdany wymyślone
przez ludzkość?
Odp.: z papieru kancelaryjnego.
-----
Wszystkim życzę w NOWYM ROKU SZCZĘŚCIA!
Zdrowia
i pieniędzy niekoniecznie, bo Ci na Titanicu mieli i jedno, i
drugie, a co Im z tego przyszło?
*
REKOLEKCJE
18
grudnia 2011
Kiedy słyszę o odpustach
Na kolejnej mszy w
niedzielę,
Muszę przyznać, że z Chrystusem
Ma to przecież
tak niewiele…
A to proste-jeśliś ukradł,
Oddaj zaraz, choć z
nadmiarem!
To pomoże Ci bez trwogi
Z klęczek wyprostować
nogi.
Gdyś oczernił, prawdę wykrzycz!
A i więcej
tego nie rób,
To uciszy Twe sumienie,
Nie jakiegoś klechy
pienie!
Nie myśl też, że kilka monet,
Wyklepanych
modlitw parę,
Da Ci grzechów odpuszczenie,
To da
zadośćuczynienie!
Nowy Luter nam potrzebny,
Niech nas wszystkich
opamięta,
Śmiało tezy niech swe wiesza,
Trochę prawdy da na
Święta!
-------
Wszystkim życzę z całego serca zdrowych,
pogodnych
Świąt Bożego Narodzenia,
wiary w uczciwość i prawdę!
Komentarz Bogusława Cichonia:
napisane pod wrażeniem tego, co mówił ksiądz rekolektant z
ambony, mnie też zjeżyły się resztki włosów na głowie, w
katolicyzmie nie ma dla mnie nadziei i chyba zostanę wyznawcą
religii JEDI, a także jej krzewicielem, czyli zajmę się
działalnością religijną - niech MOC będzie z Wami!
*
POLSKA W EUROPIE!
15
grudnia 2011
Historio, Tyś jest życia
Wszak
nauczycielką,
Uczyń nam dziś ten honor
I daj lekcję wielką
Braciom moim Polakom,
By Rodak pamiętał,
O
tym, kto nas okradał.
Niech uczy wnuczęta!
Kraju nasz, pomyśl chwilę,
Kto Ci krzywdę
robił?
Kto w ciężkich Twoich chwilach,
Miast ratować,
dobił?
Sąsiady po trzykroć
Szaty Twe dzielili,
Czy
Tobie ktoś pomógł?
Nagą ostawili!
Gdy we wrześniu sąsiedzi
Ciało Twe
kąsali,
Zachód się nie ruszył,
Tylko się dąsali!
Możesz to im wybaczyć,
Ale zapamiętaj!
I jak
obyczaj każe,
Ostrzegaj wnuczęta.
Europa Tobie dzisiaj
Także nie pomoże,
Gdy
da euro kilka,
Oddasz sto w pokorze!
------
Komentarz Bogusława
Cichonia:
Ponadczasowe, kiedyś,
teraz i zawsze
*
BEZ TYTUŁU
Niech nam będzie
Najjaśniejszy Prezes pochwalony,
Bij pokłony, to nie
hańba, bo On wywyższony!
Prawi mądrze, zerka
wokół - infantylny ciołek,
jak nie sięgnie do
mównicy, podstawią Mu stołek.
Jeśli myślisz –
płacisz karę, tak jak i za pracę,
Kasę rządu masz
napełniać i kościelne tace.
Wszystkim, co Go
popierają, rozda hojną ręką,
Skrupulatnie to opłaci
niewolników męką.
Bo ich głosy się nie
liczą, garstka jest ich mała,
A nierobów i cwaniaków
pełna Polska cała.
Nie dla prawych jest
wytchnienie ani przywileje!
Oddasz wszystko, coś
uciułał, Premier w głos się śmieje.
Wiwat Wam, nowa
bolszewio! Wiwat Wam, mołojce!
Kraść umiecie i
marnować, tak, jak Wasze ojce!
Ale kres na wszystkich
przyjdzie, i na Was, łajdacy,
Rozplenione, syte lenie
nie pójdą do pracy.
A garsteczka
pracujących wnet się w proch obróci.
Tłum nierobów Was
zaleje i o łeb Was skróci.
------------
komentarz Bogusława Cichonia:
czy ostatnie wersy to PROROCTWO ????!!!!!